Polska ciężarówka to nie wrak
Jaki jest stan techniczny polskich pojazdów ciężarowych? Okazuje się, że nie jest tak źle, jak wydają się kreować to media. Polska przestała być postrzegana jako ojczyzna ciężarówek jeżdżących „na ostatnich oddechu”.
Policyjne statystki udowadniają, że stan techniczny naszych ciężarówek nie jest tak tragiczny, jak zwykliśmy myśleć. Dotykamy tu raczej sfery stereotypu, jaki ukształtował się w nas parę dekad temu. W rzeczywistości w niczym nie ustępujemy innym krajom Unii Europejskiej i dbamy o kondycję pojazdów – tym bardziej, że kontrole na polskich drogach to nic nadzwyczajnego.
„To się bardzo zmieniło – mówi Łukasz Wieczorek, prowadzący okręgową stację kontroli pojazdów w Wołominie. Mamy rozbudowany transport, więc stwierdzenie, że „jeździmy trupami” jest bardzo na wyrost. Poruszamy się po całej Europie, możemy robić kabotaż po wszystkich krajach Unii Europejskiej, więc stan polskich ciężarówek musi być i jest kontrolowany” – podkreśla. Stacje kontroli pojazdów bardzo często połączone są z serwisem, jeśli więc do punktu diagnostyki trafia ciężarówka w złym stanie technicznym, od razu kierowana jest do naprawy. Jednak, jak podkreśla Łukasz Wieczorek, pojazdy w tragicznej sytuacji zdarzają się rzadko.
Co z tymi badaniami technicznymi?
Teoretycznie każde auto, które porusza się po polskich drogach powinno mieć sprawdzone hamulce, zawieszenie, układ kierowniczy, oświetlenie i opony. Tylko spełnienie wyznaczonych (rygorystycznych!) norm sprawia, że po badaniu technicznym kontroler wbije do dowodu rejestracyjnego odpowiedni stempel. Czasami jednak skrupulatnie przeprowadzone, wymierne badanie techniczne to ułuda. Stan polskich samochodów nie może być aż tak idealny – chociażby w związku z tym, że tylko 2% naszych pojazdów nie przechodzi badań. Wiąże się to m.in. z wiekiem rodzimych ciężarówek – według danych z GUS-u z 2012 r. największy udział w rynku miały samochody ciężarowe w wieku 10-15 lat – 26,1%. Sporo jest również pojazdów 21-30-letnich (16,3%), a nawet starszych (15,0%). Dla porównania: na Łotwie samochody są dużo młodsze, a stempla nie dostaje nawet 50%. Pamiętajmy ponadto, że do Polski z zagranicy sprowadzanych jest ponad 300 tys. aut starszych niż dziesięcioletnie.
Przypomnijmy także, że stacje diagnostyczne trafiły pod lupę Ministerstwa Transportu, a podejrzenia wzbudziła zbyt duża liczba aut, które przechodzą badanie techniczne. Specjalna grupa robocza miała wypracować rekomendacje zmian w przepisach. Wspominano m.in. o umieszczaniu naklejek na szybach informujących o pozytywnym wyniku badania, dzięki czemu policja mogła „odsiewać” te pojazdy, które stempla nie dostały. Innym pomysłem są bardziej surowe kary dla nieuczciwych diagnostów – nawet pięcioletni zakaz wykonywania zawodu.
Wyniki akcji „Truck & Bus”
Pewien obraz rynku polskich samochodów ciężarowych dają nam wyniki akcji „Truck & Bus”. Kontrole pojazdów ciężarowych i autobusów przeprowadzono w całej Polsce na początku października. Jednego dnia gdyńscy policjanci skontrolowali 118 pojazdów i zatrzymali 34 dowody rejestracyjne. Według funkcjonariuszy blisko 1/3 skontrolowanych pojazdów wymagała wizyty w warsztacie lub u diagnosty. Z kolei policjanci z Mrągowa kontroli poddali 49 pojazdów, w tym 16 ciężarówek i 2 autobusy, sprawdzano również, czy kierowcy nie przekraczają dozwolonego czasu pracy. Jako zły oceniono stan techniczny tylko jednego pojazdu, w czterech przypadkach doszło do manipulacji w tachografie, zatrzymano dwa dowody rejestracyjne.
Zakaz dalszej jazdy – tylko w 1% przypadków
Najbardziej miarodajne wydają się być statystki prowadzone przez Inspektorat Tranportu Drogowego. Jak poinformował nas rzecznik prasowy GITD, Alvin Gajadhur, „w okresie od początku stycznia do końca września br. inspektorzy Inspekcji Transportu Drogowego przeprowadzili łączenie 164 303 kontrole pojazdów przewożących rzeczy i osoby (pojazdy ciężarowe, autobusy, taksówki). Zatrzymano 12 918 dowodów rejestracyjnych pojazdów, z tego w 1599 przypadkach inspektorzy wydali zakaz dalszej jazdy”. Czy to dużo, a stan techniczny polskich ciężarówek woła o pomstę do nieba? Jeśli posłużymy się danymi procentowymi, dojdziemy do wniosku, że z pojazdami poruszającymi się po naszych rodzimych drogach jest nie najgorzej. Zatrzymano bowiem 7,9% dowodów rejestracyjnych, a zakaz dalszej jazdy wydano w przypadku niecałego procenta aut (0,97%).
„Najczęściej wykrywane nieprawidłowości to: usterki opon i zawieszenia, oświetlenia, układu hamulcowego oraz wycieki płynów eksploatacyjnych” – wylicza Alvin Gajadhur. Przytoczenie danych statystycznych jest jednak niemożliwe – podczas kontroli części pojazdów wykryto bowiem kilka usterek jednocześnie. Serwisanci obok wycieków płynów eksploatacyjnych wymieniają również luzy w układzie kierowniczym, które – zignorowane – mogą doprowadzić do wypadku.
Bardzo częste kontrole
Okazuje się, że samochody ciężarowe w Polsce są kontrolowane aż dwa razy częściej niż wskazywałaby na to średnia Unii Europejskiej. Jak wynika z raportu przygotowanego przez Komisję Europejską, na sto zarejestrowanych w naszym kraju pojazdów użytkowych rocznie sprawdzanych jest 93. Nie musimy się więc przejmować planami wdrożenia unijnej dyrektywy, według której kraje członkowskie powinny osiągać min. 5% kontroli zarejestrowanych samochodów użytkowych rocznie do 2018 r. Celem nowych przepisów jest przede wszystkim poprawa bezpieczeństwa na drogach Unii Europejskiej.
Według danych Komisji Europejskiej poniżej średniej plasuje się 11 państw członkowskich. W Belgii sprawdza się 3,7% pojazdów, nieco bardziej blado wypada Słowacja, Rumunia i Grecji, z kolei w Holandii kontroluje się zaledwie 1,8% samochodów użytkowych. Ranking „wygrywa” Portugalia – tu kontrolowane jest zaledwie 0,3% zarejestrowanych aut. Oczywiście, niektóre państwa stanowią dla nich przeciwwagę, dzięki czemu osiągnięcie przez UE średniej 46% nie zaskakuje aż tak bardzo. Najwięcej inspekcji odnotowano w Niemczech – aż 150%. Sporo było ich również na Węgrzech i w Bułgarii (odpowiednio 102 i 101%). Z drugiej strony w niektórych krajach kontrole znaczą niewiele. Podczas, gdy po kontroli na estońskich drogach w 87% przypadkach wydaje się zakaz poruszania po drogach wskutek wykrytych usterek i awarii, w Polsce zabieranych jest zaledwie 0,6% dowodów rejestracyjnych. Nowa dyrektywa Unii Europejskiej ma więc nie tylko wpłynąć na zwiększenie liczby kontroli w państwach o niskich wynikach w tym zakresie, ale również ujednolicić metody ich przeprowadzania. Optujący za dokładniejszymi kontrolami jako argument podają przede wszystkim dużą liczbę wypadków, których przyczyną był zły stan techniczny pojazdów. Jak się jednak okazuje, w 2013 r. niesprawność techniczna stała jedynie za 53 wypadkami na polskich drogach. W większości (49,1%) wiązało się to z brakami w oświetleniu, brakami w ogumieniu (30,2%) i usterkami układu hamulcowego*. Liczby te nie dotyczą jednak wyłącznie ciężarówek, a wszystkich samochodów, tym bardziej trudno powiązać je więc ze stanem cięższych pojazdów.
Oznacza to, że kontroli będzie mniej. Z drugiej strony spotkamy się z bardziej rygorystycznym podejściem do usterek w ciężarówce, a funkcjonariusze prawdopodobnie zatrzymają większą ilość dowodów rejestracyjnych niż poprzednio. Nie powinniśmy się jednak obawiać – statystyki pokazują, że stan techniczny polskich ciężarówek nie jest taki straszny „jak go malują”.
*dane z raportu „Wypadki drogowe w Polsce w 2013 roku” przygotowanym przez Komendę Główną Policji
Komentarze
Na razie nie ma komentarzy
Twój komentarz
Jeśli chcesz napisać komentarz, zaloguj się:
lub zarejestruj się.