Kary za przeładowanie pojazdu: kto winny?
Odpowiedzialność za przekroczenie dopuszczalnej masy pojazdu lub nacisku na osie zazwyczaj spoczywa na barkach przedsiębiorcy transportowego. W praktyce jednak wina może leżeć po stronie nadawcy, załadowcy, spedytora lub kierowcy.
Po pierwsze, polskie drogi
Problem przeładowania pojazdów w ogromnej mierze wiąże się ze specyfiką dróg w Polsce. Wiele przedsiębiorstw produkcyjnych, magazynów czy centrów logistycznych na swoje siedziby wybierają lokalizacje np. na obrzeżach miast, nie uwzględniając jednak ograniczeń tonażowych dla pojazdów (do 8 ton). Zazwyczaj są to niewielkie, zdawałoby się nic nieznaczące odległości, zaledwie kilkaset metrów. To chyba najczęstsze usprawiedliwienie, jakie od kierowców czy przewoźników słyszą inspektorzy ITD, funkcjonariusze Policji, celnicy oraz zarządcy dróg! Niestety, nawet mały, przemierzony przeładowanym pojazdem dystans nie uchroni nas przed mandatem.
kary za przeładowanie
Tysiące kontroli
W związku z ograniczeniami na polskich drogach, ale i często dość lekkomyślnym podejściem polskich przewoźników, spedytorów czy kierowców do tematu dopuszczalna masa pojazdów oraz nacisk na oś są u nas przedmiotem częstych, intensywnych kontroli. „W 2015 r. inspektorzy Inspekcji Transportu Drogowego przeprowadzili łącznie 26659 kontroli parametrów pojazdów. Na ich podstawie wydano 3720 decyzji administracyjnych o nałożeniu kary pieniężnej w związku z wykonywanym przewozem” – informuje Mariusz Kurczyński, naczelnik Wydziału ds. Kontroli Masy i Nacisków w Biurze Nadzoru Inspekcyjnego. Przeprowadzono ponadto 6507 kontroli dopuszczalnej masy całkowitej pojazdów poniżej 3,5 t., w wyniku których nałożono 6172 mandaty karne na kierujących pojazdami oraz wydano 3720 decyzji administracyjnych o nałożeniu kary pieniężnej w związku z wykonywanym przewozem.
Inspekcja Transportu Drogowego w celu kontroli posługuje się przede wszystkim ponad 120 systemami preselekcji wagowej instalowanymi w nawierzchni dróg. „W momencie przejazdu pojazdu po „wadze” umieszczonej w jezdni urządzenie dokonuje pomiarów i rejestruje informacje m.in. o naciskach osi i masie całkowitej, a za pomocą kamery rejestrowana jest sylwetka pojazdu i jego numer rejestracyjny. W przypadku uznania pojazdu za nienormatywny informacja trafia do funkcjonariuszy, którzy dokonują zatrzymania pojazdu i jego ważenia na wagach legalizowanych” – tłumaczy Mariusz Kurczyński. Jeśli naruszenie zostanie stwierdzone, konieczne będzie zorganizowanie przeładunku, czyli innego pojazdu, na który można przenieść część towaru. Jeżeli zaś nie jest to możliwe, bus lub ciężarówka jest odstawiana na parking. Oczywiście, koszty tych operacji ponosi przewoźnik.
Za przeładowanie pojazdu zgodnie z przepisami grozi od 500 nawet do 15 tys. zł.
Zezwolenia na przejazd pojazdu nienormatywnego
W praktyce, jeśli wyznaczona trasa zakłada poruszanie się odcinkami dróg, na których obowiązują ograniczenia tonażowe, konieczne jest uzyskanie odpowiedniego zezwolenia na przejazd pojazdu nienormatywnego. A raczej jednego z siedmiu zezwoleń. To obligatoryjne dla przewoźnika, bądź nadawcy czy załadowcy, niezależnie od długości odcinka, jaki ma przebyć ciężarówka.
kary za przeładowanie
Odpowiedzialność za czynności ładunkowe
Jak jednak wynika z art. 43 ustawy Prawo przewozowe, czynności ładunkowe należą do obowiązków nadawcy lub załadowcy, zatem niekoniecznie przewoźnika. Jeżeli więc na przewoźnika nałożono wysoką grzywnę związaną z przekroczeniem przez ciężarówkę dopuszczalnej masy lub nacisku na oś, rozwiązaniem jest wykazanie, że wina leży np. po stronie załadowcy, który powinien prawidłowo rozmieścić ładunek oraz sprawdzić, czy pojazd nie jest przeciążony. „W orzecznictwie (sygn. akt II GSK 1503/10) podkreśla się, że załadowca nie może w podejmowanych działaniach ograniczać się jedynie do zważenia samego ładunku, konieczne jest bowiem zważenie również całego pojazdu po załadunku – tłumaczy Karolina Wierzchowska, prawnik Kancelarii Transportowej Legaltrans. Dodatkowo załadowca ma obowiązek sprawdzenia dokumentów pojazdu albo musi udokumentować, że próbował to zrobić, a kierowca się na takie sprawdzenie nie zgodził. Należy pamiętać, że nałożenie kary jest możliwe nie tylko na załadowcę, ale także nadawcę lub spedytora ładunku. Znajduje to zastosowanie wówczas, gdy okoliczności sprawy i dowody jednoznacznie wskazują, że nadawca, załadowca lub spedytor mieli wpływ na powstanie naruszenia obowiązków albo warunków przewozu drogowego bądź godzili się na to” – podpowiada.
Za tym, że załadowca miał wpływ na powstanie przeciążenia, a jednak godził się na naruszenia, może przemawiać m.in. brak przy załadunku urządzeń pomiarowych badających naciski osi czy choćby masę całkowitą pojazdu oraz fakt, że pojazd ładowano wyłącznie na podstawie deklaracji kierowcy. „Dodatkowo ze zgodą załadowcy na powstanie naruszenia obowiązków lub warunków przewozu mamy do czynienia, gdy nie podejmuje on żadnych działań, aby ustalić, czy pojazd nie stał się po załadunku pojazdem nienormatywnym. Z kolei o wpływie na naruszenie można mówić wówczas, gdy załadowca rozmieszcza ładunek w taki sposób, że powoduje to przekroczenie dopuszczalnych nacisków osi pojazdu” – podsumowuje prawnik. Jedynym sposobem na uniknięcie odpowiedzialności przez przewoźnika jest wykazanie oraz udowodnienie, że zawiniono na jednym z etapów transportu.
Jeżeli przewoźnik chce uniknąć odpowiedzialności, musi wykazać i udowodnić zaistnienie powyżej wskazanych okoliczności. „Wtedy będzie mógł wnosić, aby organ prowadzący postępowanie zastosował wobec niego np. art. 140aa ust4 prd, stanowiący, że nie wszczyna się postępowania w sprawie nałożenia kary, a wszczęte postępowanie umarza w przypadku, gdy podmiot wykonujący przewóz wykaże, że przewoźnik dochował należytej staranności w realizacji czynności związanych z danym przejazdem lub nie miał wpływu na powstanie naruszenia. Należy pamiętać, że należytą staranność określa się jako tę, która wymagana jest w stosunkach danego rodzaju przy uwzględnieniu zawodowego charakteru działalności prowadzonej przez przewoźnika” – mówi Karolina Wierzchowska. ///Jak podkreśla prawnik Legaltrans, wykazanie, że przewoźnik jest w tej sytuacji niewinny, jest skomplikowane i trudne. Należy pamiętać m.in. o istnieniu tzw. domniemania odpowiedzialności przewoźników za naruszenia, jakich dopuszczają się kierowcy. „Dodatkowo prowadzenie tego typu działalności obarczone jest ryzykiem prowadzenia przedsiębiorstwa transportowego. Jeżeli chodzi o kary nakładane na kierowców, w znacznej mierze są one dużo niższe od kar nakładanych na przedsiębiorców, a dodatkowo za niechlubny fakt należy wskazać to, że podczas kontroli kierowcy składają zeznania wysoce obciążające przedsiębiorców, dzięki czemu, jak to wynika z praktyki, niejednokrotnie udaje im się uniknąć nałożenia na nich mandatu” – wskazuje prawnik.
Pamiętajmy, że weryfikowanie masy całkowitej pojazdu często jest niewystarczające, ponieważ nie obrazuje faktycznego przeciążenia osi. W związku z tym używanie przez załadowców czy przewoźników jedynie wag DMC może nie przynieść oczekiwanego rezultatu. Choć przepisy nie nakładają na nas obowiązku sprawdzania tych parametrów, to w interesie wszystkich firm czy osób uczestniczących w nadawaniu ładunku jest zweryfikowanie parametrów pojazdu.
kary za przeładowanie
Współpraca merytoryczna: Karolina Wierzchowska, prawnik Kancelarii Transportowej Legaltrans
Komentarze
Twój komentarz
Jeśli chcesz napisać komentarz, zaloguj się:
lub zarejestruj się.