Czy odśnieżanie ciężarówek w Polsce to problem? Brak infrastruktury
Zimowa aura sprawia, że do popularnej gamy mandatów dołącza kolejny: mandat za nieodśnieżenie samochodu. Osobówkę odśnieżymy bez większych trudności. Te rosną wraz z wielkością auta. Niebezpieczeństwo wynikające z bagatelizowania tego obowiązku rośnie wprost proporcjonalnie do gabarytów pojazdu: lód spadający z dachu ciężarówki czy śnieg zsuwający się z naczepy powoduje prawdziwe zagrożenie na drodze. Czy odśnieżanie ciężarówek w Polsce to problem? Tak, jak się okazuje, spory.
Odśnieżanie? To obowiązek!
Sezon zimowy co roku potrafi zaskoczyć drogowców. Teoretycznie, powinniśmy być doskonale przygotowani do opadów śniegu. W praktyce nie jest to już takie oczywiste. „Zimą często na drogach można spotkać samochody, których wygląd u innych uczestników ruchu drogowego może wzbudzać poważne obawy. Problemem nie jest ich stan techniczny, lecz zalegający na nadwoziu i szybach śnieg oraz lód. Zdarza się, że zaszronione są wszystkie szyby, a przednia jest odśnieżona tylko w części, dzięki której kierujący cokolwiek widzi przed sobą. Cokolwiek, bo jego pole widzenia jest praktycznie zerowe – tłumaczy kom. Andrzej Browarek z Zespołu Prasowego Komendy Głównej Policji. Oczyszczenie pojazdu ze śniegu zalegającego dach oraz szczególnie niebezpiecznego dla innych uczestników ruchu lodu to obowiązek każdego kierowcy, szczególnie ciężarówki. „Niestety tak duże rozmiary tego typu pojazdów pozwalają wykonać tę czynność jedynie przy użyciu specjalnych ramp lub rusztowań. Często też podczas jazdy z takiego samochodu odpadają kawałki lodu czy śniegu, upadając potem na jadące za nim pojazdy, powodując uszkodzenia szyb lub zmuszając kierujących do gwałtownego hamowania – ostrzega. Spadająca bryła może nawet wybić szybę i poranić kierowcę pojazdu poruszającego się za taką ciężarówką i doprowadzić do groźnego wypadku”.
Za niedopełnienie – kara
Nieodśnieżenie pojazdu może doprowadzić więc do stworzenia niebezpiecznej sytuacji na drodze. Kierowca musi liczyć się z grzywną nawet do 500 zł. „Policjanci oceniają każdą taką sytuację z osobna, bowiem śnieg na pojeździe może też zalegać w wyniku obfitych opadów podczas jazdy, a kierowca zatrzymany został w chwili, kiedy śnieg już nie padał. W takiej sytuacji oceniane jest zagrożenie, jakie może spowodować kierujący pojazdem dla innych użytkowników dróg, następnie policjanci podejmują dalsze kroki. Sytuacja taka może się też zakończyć na upomnieniu” – podkreśla kom. Andrzej Browarek.
Czy odśnieżanie ciężarówek w Polsce jest łatwe?
Większe przedsiębiorstwa dysponują zazwyczaj odpowiednią infrastrukturą, dzięki której odśnieżanie jest nieco prostsze i bezpieczniejsze. „W firmach stosuje się różne drabinki, konstrukcje z palet czy rusztowania” – wylicza Leszek Luda, prezes związku Polska Unia Transportu. W rusztowania inwestują niestety głównie firmy posiadające przynajmniej kilka lub kilkanaście samochodów, których oczyszczanie z zalegającego śniegu chociażby za pomocą drabiny byłoby bardzo czasochłonne i niekomfortowe dla pracowników. Miejmy jednak na uwadze, że urządzenia mogą być z powodzeniem wykorzystywane także poza sezonem – chociażby do drobnych prac naprawczych oraz konserwacji ciężarówek i ich naczep. „Warto podkreślić, że użytkowane w okresie zimowym konstrukcje można dowolnie rozbudowywać, dostosowując ich rozmiary do nowych wymagań” – podpowiada Bogdan Harmanty z firmy KRAUSE.
Mniejsze przedsiębiorstwa niekoniecznie decydują się na taki wydatek, sięgają z kolei po „domowe” metody. „Najprostszym sposobem jest gwałtowne ruszanie i hamowanie. Można to robić wyłącznie na zabezpieczonym, zamkniętym placu i pustym samochodem, inaczej ładunek może ulec uszkodzeniu – podpowiada Leszek Luda. Lecz transport, to nie tylko wyjazdy z bazy, to również oczekiwanie na załadunek lub rozładunek, dobowe odpoczynki i różnego rodzaju przerwy.”
Nieprzystosowane polskie parkingi
O ile z odśnieżaniem w siedzibie firmy przewoźnicy radzą sobie całkiem nieźle, wykorzystując do tego profesjonalne konstrukcje lub proste sposoby, o tyle po wyjeździe w trasę nie zawsze jest tak kolorowo. Gwałtowane ruszanie i hamowanie wyładowaną po brzegi naczepą może skończyć się uszkodzeniem towaru. Również wchodzenie na dach naczepy po drabinie, którą niejednokrotnie musimy postawić na oblodzonym podłożu, nie wchodzi w grę. Dlatego zimowe postoje czy pauzy realizowane na polskich przydrożnych parkingach to trudny temat dla transportowców – kierowcy są zdani na siebie, wykorzystują drabiny wożone w ciężarówkach, Polska nie dysponuje bowiem odpowiednią infrastrukturą, dzięki której sezon zimowy mógłby odbyć się bez przykrych incydentów czy wypadków. „Od wielu lat na różnych spotkaniach mówię i propaguję budowanie na parkingach obiektów do odśnieżania. Jednak nikt tym tematem do tej pory nie był zainteresowany. Dwa, trzy miesiące zimy w roku, w tym kilkanaście dni z opadami nie robi na nikim wrażenia. Dopiero, gdy dochodzi do tragedii, tj. w momencie, kiedy bryła lodu spadnie z naczepy na samochód osobowy i zrani lub zabije osoby w nim jadące, media nagłaśniają sprawę. Krew i sensacja sprzedają się lepiej niż namawianie do prewencji. Wybudowanie miejsca do odśnieżania kosztuje, a nikt nie chce ponosić dodatkowych kosztów przy budowie parkingów” – mówi Leszek Luda.
Prezes związku Polska Unia Transportu problemem zdołał zainteresować fundację Truckerslife z Wrocławia, która kojarzmy przede wszystkim z siłowniami na świeżym powietrzu dla kierowców. Jest duża szansa, że oprócz siłowni zacznie budować również obiekty ułatwiające kierowcom odśnieżanie.
Kluczowa jest jednak zmiana w podejściu ustawodawców, czyli grupy, która ma realny wpływ na warunki pracy polskich kierowców. „Należałoby wprowadzić przepis, że przy każdym nowobudowanym parkingu należy udostępnić miejsce do odśnieżania dla samochodów ciężarowych. Koszt budowy takiego miejsca w porównaniu z kosztem budowy parkingu jest stosunkowo niski. Wynosi dużo poniżej 10 tysięcy zł, a może komuś uratować życie” – przekonuje Luda.
Niestety, jeśli chodzi o podejście do tematu odśnieżania i wyposażenie parkingów, znacznie odbiegamy do europejskiego standardu. Weźmy przykład Niemiec. Znacznie wyższe są kary za poruszanie się nieodśnieżonym pojazdem – ok. 300 euro – jednak o wiele łatwiejsze przestrzeganie przepisów przez kierowcę czy przewoźnika. Wiele parkingów wyposażonych jest w rampy do odśnieżania, a ich wykaz można znaleźć w sieci, bez trudu wyznaczając trasę do najbliższego z nich. Kiedy tego typu „udogodnienia” pojawią się w Polsce?
Komentarze
Na razie nie ma komentarzy
Twój komentarz
Jeśli chcesz napisać komentarz, zaloguj się:
lub zarejestruj się.