Francja podążyła za przykładem Niemiec: francuska minimalna stawka godzinowa „prześcignęła” niemiecką
“Stare” kraje europejskie robią wszystko, aby ochronić swoje rynki pracy. W styczniu ubiegłego roku Niemcy przyjęły znaną wszystkim ustawę „MiLoG“, zgodnie z którą wszyscy zagraniczni pracownicy (w tym także kierowcy) pracujący na terytorium Niemiec powinni zarabiać 8,5 euro na godzinę. Kraje „nowicjusze“ Unii Europejskiej zaczęły zwracać się do najwyższych organów UE, uznając wymóg za dyskryminujący. Nie przeszkodziło to jednak innym państwom podążyć za przykładem Niemiec.
O tym, że tak zwana ustawa Macrona (Loi Macron) może być przyjęta w 2016 roku redakcja CargoNEWS pisała w lutym ubiegłego roku. Wówczas komentatorzy ekonomiczni i polityczni zastanawiali się nad pytaniem „a co, jeśli…?“ i delikatnie sugerowali, że w ustawodawstwie francuskim mogą zajść radykalne zmiany. Kilka dni temu rząd Francji oficjalnie ogłosił, że od 1 lipca 2016 roku wszyscy zagraniczni pracownicy (w tym też i zagraniczni kierowcy pracujący na terenie Francji) będą musieli otrzymywać wynagrodzenie w wysokości 9,67 euro na godzinę, czyli o 1,20 euro więcej niż jest to przyjęte w jednym z najbardziej rozwiniętych państw pod względem gospodarczym. Francuzi niczego nowego nie wymyślili – wygląda na to, że Niemcy po prostu „zainspirowały“ ich do wprowadzenia wyższej stawki.
Informacja ta została oficjalnie potwierdzona przez IRU. Jak twierdzą specjaliści IRU, nowa ustawa będzie obowiązywać w odniesieniu do przewozów kabotażowych i dwustronnych operacji transportowych – w przypadku przewozów tranzytowych przepisy nie będą obowiązywały. Niemniej jednak część szczegółów wciąż nie jest jasna – np. czy ustawa będzie dotyczyła wszystkich bez wyjątku przewozów kabotażowych i dwustronnych umów przewozu (tj. bez uwzględnienia warunków bezpośrednich umów, jak to jest przewidziane w 3 art.1 dyrektywy UE 96/71).
Należy zwrócić uwagę, że zgodnie z „ustawą Macrona“ odpowiedzialność za wypłatę płacy minimalnej kierowcy oddelegowanemu do Francji leży na odbiorcy ładunku. Poza tym firma transportowa będzie zobowiązana stworzyć dodatkową posadę dla swego przedstawiciela we Francji, w obowiązki którego będzie wchodzić współpraca z organami kontroli.
Jedyne, co może pocieszyć przewoźników, to nie takie ostre jak w Niemczech sankcje za nieprzestrzeganie prawa. Za to, że firma zagubi się w labiryntach niemieckiej biurokracji i nie przedstawi na czas harmonogramu planowanych przewozów, danych osobistych kierowcy, w ciągu dwóch lat nie zachowa najdrobniejszej informacji dotyczącej przewozów, pracownik firmy może być ukarany grzywną w wysokości 30 tys. euro. Tymczasem za nieprzestrzeganie wymogów „ustawy Macrona“ przewoźnikom grożą grzywny w wysokości 2000-4000 euro.
W przeciwieństwie do Niemiec Francja wymaga przechowywania dokumentów w okresie półtora roku. Tymczasem kara za wypłacenie bardziej „skromnej“ wypłaty, niż to jest przewidziane przepisami, w Niemczech i we Francji jest jednakowa – do 500 tys. euro.
IRU zwróciła się do odpowiednich instytucji francuskich z prośbą o uzupełnienie informacji i odpowiedź na pytania – w szczególności o zakres realizacji prawa i praktycznych aspektów jego zastosowania.
Komentarze
Twój komentarz
Jeśli chcesz napisać komentarz, zaloguj się:
lub zarejestruj się.