Kierowcy: chamy, brudasy, narażający życie innych użytkowników dróg? Czy na pewno? [FELIETON]
Ostatnio zastanawialiśmy się, czy zawód kierowcy ciężarówki jest skazany na hejt. Niezrozumienie specyfiki pracy za kierownicą oraz związanych z nią trudności sprawia, że kierowcy są oceniani, często bardzo negatywnie. Dziś Damian, nasz felietonista, kontynuuje temat i pisze o stereotypach, opiniach, które bardzo często są wręcz oderwane od rzeczywistości.
*
Ludziom niezwiązanym z transportem ciężarówki przeszkadzały od zawsze, przede wszystkim przez hałas i dużą dawkę zanieczyszczeń. Ale czy tylko o ekologię tu chodzi? Wydaje mi się, że problem jest zakorzeniony o wiele głębiej…
Często kiedy poznaję nową osobę i opowiadam jej, czym się zajmuję, zaczynam odczuwać tworzący się pomiędzy nami dystans. Pierwsze skojarzenia to właśnie tytułowy „cham”. Owszem, zdarzają się kierowcy, którzy na prawo i lewo opowiadają, co to nie oni. Gdzie to oni nie byli, czego nie widzieli, ile to oni nie zarabiają! Z drugiej strony jest też wielu kierowców szczerych, życzliwych i pomocnych. Uważam więc, że tu grupa zawodowa nie ma nic do rzeczy, tylko samo wychowanie, jakie wyniosło się z domu.
Kolejne skojarzenie, też z tytułu tego felietonu, to „brudas”. Każdy ma swoje standardy i się ich trzyma, ale ja osobiście częściej trafiałem na kierowców, którzy przejawiali raczej zachowania narcystyczne i wręcz przesadnie dbali o siebie. Wiadomo, kierowca powinien reprezentować sobą profesjonalizm oraz wysoką kulturę osobistą – jest wizytówką firmy. Ale pamiętajmy, że To tyczy się nie tylko wyglądu, ale i charakteru. Niestety, czasami nie wszystko idzie w parze.
Czy na pewno rozumiecie kierowców ciężarówek? Trochę szacunku!
Dość uboga wiedza społeczeństwa o transporcie powoduje niezrozumienie i niechęć do sektora TSL. Wielu myśli, że ciężarówki jadą sobie 90-tką, bo tak im się podoba – i by tylko nas, kierowców osobówek, wkurzyć. Że jeżdżą sobie bez celu i zawalają drogi swoim mozolnym wyprzedzaniem, a spod świateł nie mogą ruszyć płynnym ruchem albo stoją na środku drogi na awaryjnych, bo boją się skręcić w prawo… A wyprzedzają jak wariaci, bo chcą nas pozabijać! Natomiast nikt się nie zastanowi nad ogromną masą pojazdu, która ma wpływ chociażby na hamowanie. Nikt nie myśli też o terminach i o tym, że kierowca musi być w danym miejscu na czas, inaczej może mieć problemy na rozładunku.
Ani o tym, że czasami jeden fałszywy komunikat z nawigacji może go doprowadzić do miejsca, z którego nie da się ruszyć ani do przodu, ani do tyłu.
Wiele niebezpiecznych sytuacji, a przy tym i hejtu na kierowców, powstaje przez niezrozumienie naszej specyfiki pracy oraz tego, jakimi prawami ona się kieruje. Inni kierowcy nie umieją poczekać trzech minut, by dać cofającemu pełen komfort pracy, ponieważ zbytnio im się ŚPIESZY. Krytykuje się nas, że nie zwracamy uwagi na to, co dzieje się na drodze, że nigdy nie ustępujemy. Niestety najczęściej jest zupełnie odwrotnie – to kierowcy ciężarówek często nie mają co liczyć na uprzejmość ze strony kierujących osobówkami. Także kierowców ciężarówek należy traktować z szacunkiem. Nie mówię tu o przywilejach – po prostu szanujmy się. Każdy z nas chce wrócić do domu cały i zdrowy.
*
Autor felietonu jest zawodowym kierowcą. Współprowadzi fanpage Brothers Kamil & Damian. Historie z tras.
Komentarze
Na razie nie ma komentarzy
Twój komentarz
Jeśli chcesz napisać komentarz, zaloguj się:
lub zarejestruj się.