Kierowcy i ich grzechy w różnych krajach
Wyniki ankietowania wykazały, jak różnią się zwyczaje europejskich kierowców na drodze. Kierowcy z różnych krajów inaczej postrzegają bezpieczeństwo podróży i mimo że są świadomi tego, co warunkuje bezpieczeństwo na drodze, nie wszyscy jednakowo tego się trzymają.
Większość Europejczyków uznało alkohol za najsilniejszy czynnik ryzyka na drogach, jednak nie wszystkich to powstrzymuje. Na przykład aż połowa ankietowanych kierowców z Belgii przyznała się, że są skłonni usiąść za kierownicę po kilku kieliszkach. Badania wykazały, że najbardziej ryzykować lubią Niemcy: oni przodują w zamiłowaniu przyciśnięcia pedału gazu „do podłogi” i przeskoczenia na żółtych światłach.
Jako najbardziej niebezpieczny czynnik na drodze 90% wszystkich ankietowanych kierowców z Europy wskazało właśnie jazdę po spożyciu alkoholu.
Praktycznie tak samo ważny (82%) dla kierowców wydaje się wybór odpowiednich dla danego transportu opon i ich utrzymanie w należytym stanie.
77% respondentów czynnikiem wysokiego ryzyka dla bezpiecznej podróży nazwało zmęczenie podczas jazdy. Znaczna liczba respondentów ocenia również wagę wyposażenia pojazdu: prawidłowo funkcjonujące wycieraczki przedniej szyby (67%), dobór opon odpowiednich do warunków pogodowych (64%). Uwzględnienie ograniczeń prędkości istotne wydaje się dla ponad połowy respondentów (59%).
Pomimo faktu, że kierowcy uznają ryzyko jazdy po pijanemu, jedna trzecia (31%) ankietowanych Europejczyków siada za kierownicę po spożyciu kilku kufli piwa lub kilku lampek wina. Według wyników badania, tak się zachowuje prawie połowa belgijskich kierowców: 49% odpowiedziało, że zadarzyło im się usiąść za kierownicę po kilku drinkach.
Na mniejszą skalę jest to praktykowane we Włoszech (38%), Hiszpanii (38%) i Francji (36%). W Wielkiej Brytanii i Niemczech do jazdy po spożyciu przyznała się tylko jedna piąta kierowców (20% i 23% odpowiednio).
Ankietowanie wykazało, że polscy kierowcy po pijanemu praktycznie nie prowadzą: tylko 9% odpowiedziało, że siada za kierownicę po spożyciu alkoholu. Respondenci byli też zapytani o chęć do wciśnięcia pedału gazu „do podłogi”, czyli jazdy przy maksymalnej możliwej prędkości samochodu. Znacznie przodują w tym niemieccy kierowcy, w porównaniu do wyników ankiet przeprowadzonych wśród kierowców z innych krajów. Nawet 63% opowiedziało się za wypróbowaniem maksymalnej prędkości swego pojazdu. Za nimi pozostali polscy kierowcy, którzy twierdzą, że czasem wciskają pedał gazu „do podłogi” (44%).
Mniej są skłonni wypróbować możliwości prędkości kierowcy z innych państw – 37% we Włoszech, 35% w Hiszpanii, jedna trzecia – w innych państwach. Średnio w Europie nie boi się przekraczać prędkości 37% ankietowanych kierowców.
Niemieccy kierowcy również wyróżnili się w tym, że najbardziej są skłonni traktować żółte światło semaforu jako sygnał nie do hamowania, a odwrotnie – do przyśpieszenia. Nawet 82% ankietowanych kierowców z Niemiec odpowiedziało, że widząc żółte światła, prędzej wcisną pedał gazu niż zahamują.
To samo potwierdziła wieksza część hiszpańskich kierowców (78%) i trzy czwarte (75%) ankietowanych Polaków. Za nimi idą włoscy kierowcy (71%) i Belgowie (70%) razem z kierowcami z Wielkiej Brytanii (68%). W sumie, widząc żółty sygnał semaforu, większość wciskuje pedał gazu: średnio 73% ankietowanych kierowców z Europy.
Ankietowanie zostało przeprowadzone w maju tego roku i objęło 3500 kierowców z Belgii, Niemiec, Francji, Hiszpanii, Polski i Wielkiej Brytanii.
Komentarze
Na razie nie ma komentarzy
Twój komentarz
Jeśli chcesz napisać komentarz, zaloguj się:
lub zarejestruj się.