Nie potrzebujemy parytetów, tylko rozsądku. Wywiad
„Parafrazując znane powiedzenie, kobieta łagodzi obyczaje. Coś w tym jest, prawda? Wydaje mi się, że wbrew stereotypom, panie podchodzą do wielu spraw mniej emocjonalnie.” O kobietach-kierowcach wózków widłowych, karierze w branży TSL oraz o tym, czy parytety to dobry pomysł rozmawiamy z Katarzyną Hoeffler, dyrektor Działu Serwisu w firmie STILL Polska.
CargoNEWS.pl: Czy o karierze w branży TSL zadecydowała Pani już podczas wyboru kierunku studiów, czy to może… dzieło przypadku?
Katarzyna Hoeffler: W zasadzie zdecydowałam o tym kończąc studia. Ukończyłam budowę maszyn na Politechnice Poznańskiej. Na piątym roku człowiek zaczynał się zastanawiać, co chciałby w życiu robić. Ja wiedziałam jedno: że chcę pracować w branży, w której będę miała do czynienia z maszynami. Kierując się tym kluczem, trafiłam do STILL Polska – dystrybutora wózków widłowych, urządzeń, wyposażenia i usług związanych z intralogistyką. Swoją karierę w firmie rozpoczęłam jako młodszy przedstawiciel handlowy. Dość szybko awansowałam. Gdy zaproponowano mi stanowisko dyrektora serwisu, chętnie je objęłam.
Czy branża TSL jest lub może być uznawana za trudną dla kobiet?
Nie wydaje mi się. Myślę, że sytuacja dzisiejszych kobiet znacznie różni się od tej sprzed dwudziestu-trzydziestu lat. Stała obecność kwestii równouprawnienia w mediach pomogła wyeliminować większość dysproporcji związanych z płacą i awansami. Mówiąc krótko – jeżeli człowiek czegoś chce, zrealizuje cel niezależnie od płci. Jeśli kobieta czuje się dobrze w branży TSL, ma takie same możliwości osiągniecia sukcesu jak mężczyzna. Zresztą, widok kobiety na wysokim stanowisku nie jest już niczym nowym. Otoczenie zdążyło już do nas przywyknąć. W mojej ocenie, warunki pracy kobiety-dyrektora są takie same, jak mężczyzny na tej samej pozycji. W niektórych sytuacjach możemy być traktowane nawet lepiej niż panowie!
Lepiej? Dlaczego?
W niektórych sytuacjach wypracowanie porozumienia kobiety z mężczyzną może być łatwiejsze niż pomiędzy dwoma panami. W takiej relacji jest mniej rywalizacji o pozycję. Dzięki temu, negocjacje i rozmowy przebiegają nieco łagodniej. Osobiście bardzo lubię specyfikę kontaktu z mężczyznami w branży TSL. Rozmawia się z nimi bardzo konkretnie. Panowie mówią to, co myślą, nie trzeba się więc niczego domyślać.
Czy jednak spotkała się Pani kiedykolwiek z nieprzychylnym traktowaniem z uwagi na płeć?
Nie, nigdy nie spotkałam się z takim traktowaniem w tej branży.
A zdziwieniem?
Zdziwieniem? Tak, często, ale powiem szczerze, że raczej, kiedy pracowałam jako handlowiec, czyli około ośmiu lat temu. Tym bardziej, że byłam pierwszym handlowcem-kobietą w tej branży. Do niedawna byłam jedyną kobietą wśród szefów serwisu europejskich spółek firmy STILL. Taka sytuacja w naturalny sposób budziła ciekawość. Jednak jakiś czas temu kobieta objęła to samo stanowisko w innej spółce naszej grupy. Myślę więc, że to coraz bardziej powszechne zjawisko, które niebawem nie będzie budzić żadnego zdziwienia.
Co zatem można wnieść kobieta do branży TSL? Co sprawia, że tak dobrze się w niej odnajduje?
Może wnieść dużo spokoju. Parafrazując znane powiedzenie, kobieta łagodzi obyczaje. Coś w tym jest, prawda? Wydaje mi się, że wbrew stereotypom, panie podchodzą do wielu spraw mniej emocjonalnie. Nawet jeżeli tak się zdarza, potrafią lepiej zapanować nad emocjami i z zimną krwią odnieść się do niektórych tematów. Dzięki temu wiele rzeczy zostaje dokładniej przedyskutowanych. Tak jak na drodze: kobiety widzą nieco więcej rzeczy i nieco więcej przewidują. Czyli więcej spokoju, przemyślenia sytuacji i łagodnych decyzji.
Czyli nie zgadza się Pani z opinią, że kobiety są „w gorącej wodzie kąpane” i bardzo emocjonalnie podchodzą do spraw, także zawodowych.
Jeśli chodzi o sprawy zawodowe, zdecydowanie nie zgadzam się z tą opinią. Gdybyśmy rozmawiały o domu, to zupełnie co innego [śmieje się]. Jednak w relacjach profesjonalnych emocje rzadko bywają dobrym doradcą, a kobiety rzadko się im poddają.
Dlaczego więc kobiety tak rzadko wybierają pracę w sektorze transportu i gospodarki magazynowej? Bo jak wiemy z badań GUS-u, tylko co piąty pracownik w tej branży to kobieta.
To wynika po prostu z zainteresowań kobiet. Logistyka, wózki widłowe – to nie jest branża, którą panie zwykle się zajmują. To jedyny powód, jaki przychodzi mi do głowy. Niezależnie od branży i od płci, aby odnieść sukces, trzeba pracować – dużo i ciężko. Być może w pewnym stopniu znaczenie mają stereotypy. Być może niektórym pracodawcom wydaje się, że w zadaniach związanych z maszynami mężczyźni sprawdzą się lepiej? Może zatrudnienie kobiety wydaje się bardziej ryzykowne? Trudno powiedzieć. Sama nigdy nie spotkałam się z tego typu uprzedzeniami.
Czy uważa więc Pani, że wprowadzenie parytetów byłoby dobrym pomysłem? Takie plany ma Unia Europejska, parytety miałyby być wprowadzone w radach nadzorczych spółek publicznych, a kobiety miałyby stanowić min. 40% składu. Czy to dobre rozwiązanie?
Wydaje mi się, że żaden rozsądny menadżer najwyższego stopnia nie potrzebuje parytetów, aby zdecydować, czy ktoś, niezależnie od płci, może znaleźć się w radzie nadzorczej czy zarządzie. Myślę, że to powinno być podyktowane zdolnościami, umiejętnościami i wiedzą merytoryczną kobiet bądź mężczyzn, a nie z góry narzuconym udziałem procentowym płci na tak wysokich stanowiskach.
Na koniec takie luźne pytanie… Czy kobieta poradziłaby sobie jako kierowca ciężarówki?
Myślę, że jak najbardziej. Co prawda, nigdy nie jeździłam ciężarówką, jednak kiedy zaczynałam karierę w branży wózków widłowych, wydawało mi się również niemożliwe, aby kobieta jeździła wózkiem widłowym. W wielu dużych firmach logistycznych będących naszymi klientami, coraz częściej na wózkach pojawiają się kobiety. Mają o wiele mniejszą wypadkowość niż mężczyźni! Najwyraźniej hasło „kobiety na traktory” wciąż jest aktualne. W ciężarówkach też byśmy dały radę.
Komentarze
Twój komentarz
Jeśli chcesz napisać komentarz, zaloguj się:
lub zarejestruj się.