Pies w ciężarówce? Dlaczego by nie?!
Znużeni samotnością w trasie niejednokrotnie marzymy o towarzystwie. We dwójkę zawsze raźniej, prawda? Czasami dobrze jest zabrać w trasę przyjaciela. Takiego, który cierpliwie wysłucha. Np. psa, kota albo fretkę. Podpowiadamy, o czym pamiętać, podróżując z pupilem oraz co mówią przepisy.
Bez tego nie pojedzie: szczepienie, paszport, mikroczip
Katarzyna Wawrzak, starszy inspektor w Biurze Zdrowia i Ochrony Zwierząt Głównego Inspektoratu Weterynarii dokładnie opisuje, jakie formalności należy spełnić. Psy, koty i fretki powinny:
„- posiadać paszport, wystawiony przez lekarza weterynarii wolnej praktyki,
– być oznakowane transponderem lub za pomocą wyraźnego tatuażu (oznakowanie tatuażem dopuszczalne jest tylko w przypadku, kiedy tatuaż został wykonany przed dniem 3 lipca 2011 r., a opiekun będzie mógł wykazać dowód potwierdzenia oznakowania zwierzęcia tatuażem przed wspomnianą datą),
– posiadać ważne szczepienie przeciwko wściekliźnie”.
Ze szczepieniem młodego zwierzaka przeciwko wściekliźnie nie należy czekać do samego wyjazdu. Pierwsze szczepienie uzyskuje ważność po upływie 21 dni, każde kolejne – w ciągu dnia, o ile są wykonywane regularnie. Paszport jest z kolei wydawany od ręki, o ile jednak zwierzę było już szczepione przeciwko wściekliźnie. To koszt rzędu 100 zł (w 2015 r. ceny wzrosły, wcześnie wydanie paszportu dla psa czy kota kosztowało 51 zł).
Transponder czy inaczej mikroczip to zaś urządzenie pozwalające na identyfikację zwierzęta oraz jego właściciela. Zawiera 15-cyfrowy indywidualny kod.
pies w ciężarówce
Co kraj, to obyczaj
Miejmy jednak na uwadze, że niektóre kraje Unii Europejskiej, jak Wielka Brytania, Irlandia, Finlandia czy Malta, wprowadziły własne, dodatkowe wymagania służące przede wszystkim profilaktyce przeciwko tasiemcom. „Dlatego przed wyjazdem warto upewnić się co do przepisów dotyczących przemieszczania zwierząt domowych obowiązujących w krajach docelowych oraz w krajach, przez które kierowca zamierza przejeżdżać – podpowiada Katarzyna Wawrzak. Należy również podkreślić, iż wymogi te odnoszą się do psów, kotów i fretek, natomiast w odniesieniu do przemieszczania niekomercyjnego innych gatunków zwierząt uznawanych za towarzyszące, obowiązujące regulacje prawne nie wprowadzają podobnych obowiązków” – kontynuuje. Jeśli chcemy zabrać zwierzę w podróż poza Unię Europejską, również powinniśmy zapoznać się z wymogami weterynaryjnymi obowiązującymi w danym kraju. Podobnie jest z powrotem na teren Unii.
Jak przewozić zwierzęta?
Co mówi na ten temat prawo? Przepisy ruchu drogowego nie określają wprost zasad takiego przewozu w sytuacji, gdy nie jest to związane z prowadzoną działalnością transportową. Jeżeli nie zajmujemy się przewozem żywego inwentarza, powinniśmy kierować się regulacjami dotyczącymi przewożenia… ładunku. Jak bowiem wskazuje jeden z artykułów ustawy o ochronie zwierząt, „w sprawach nieregulowanych w ustawie do zwierząt stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące rzeczy”. Zgodnie z tym zwierzę powinno być przewożone w taki sposób, aby nie utrudniać kierowania pojazdem oraz nie ograniczać widoczności drogi, dodatkowo „ładunek” musi być skutecznie i stabilnie zabezpieczony przed zmianą położenia.
Oczywiście, w przypadku niestosowania się do przepisów musimy liczyć się otrzymaniem mandatu. „Przewożenie zwierząt niezgodnie z powyższymi regulacjami, w przypadku zastosowania postępowania mandatowego, zagrożone jest karą grzywny w wysokości od 20 zł do 500 zł (wykroczenie z art. 97 kw.). Natomiast, w sytuacji skierowania wniosku o ukaranie do sądu, grzywnę wymierza się w wysokości do 3000 złotych (dopuszczalna jest też kara nagany)” – tłumaczy sierż. szt. Michał Gaweł z Zespołu Prasowego Komendy Głównej Policji.
Oszczędne w temacie przewożenia psa, kota czy fretki w kabinie ciężarówki są również przepisy weterynaryjne. Prawo nie mówi o konieczności stosowania transporterów czy jakichkolwiek innych zabezpieczeń. To jednak wynika ze wspomnianych przepisów ruchu drogowego i ma swoje źródło w konieczności zapewnienia bezpieczeństwa podczas jazdy, zarówno zwierzęcia, kierowcy, jak i pozostałych uczestników ruchu drogowego. Przypinanie zwierzęcia (zwłaszcza psa) specjalnymi, elastycznymi pasami jest zatem jak najbardziej zasadne.
W praktyce jednak trudno sobie wyobrazić unieruchamianie zwierzęcia, jeśli towarzyszy nam ono w dłuższej trasie. O ile w przypadku sporadycznych podróży zastosowanie znalazłby odpowiedni transporter, o tyle przy zwierzętach, które regularnie podróżują w kabinie ciężarówki, nasze podejście siłą rzeczy będzie nieco mniej rygorystyczne.
pies w ciężarówce
Uwaga: upał
Jednocześnie należy mieć na uwadze na pozostałe zagrożenia, które mogą mieć wpływ na samopoczucie czy zdrowie pupila, jak chociażby wysoka temperatura. „U zwierząt, podobnie jak u ludzi, występuje ryzyko wystąpienia udaru cieplnego w upalne dni. W związku z powyższym, należy przede wszystkim pamiętać, aby podczas upalnej, słonecznej pogody nie zostawiać zwierzęcia w zamkniętym samochodzie, a także mieć dla niego przygotowany zapas wody” – podpowiada Katarzyna Wawrzak z Głównego Inspektoratu Weterynarii.
Pies w ciężarówce
Kluczowe jest prawidłowe przygotowanie do wspólnej podróży. Dotyczy to zarówno zwierzęcia, jak i samego kierowcy. Obie strony muszą przyzwyczaić się do swojego towarzystwa, nauczyć się funkcjonowania na małej, wspólnej przestrzeni oraz wypracować własne mechanizmy współpracy. Należy zauważyć, że nie każde zwierzę będzie dobrze czuło się kabinie ciężarówki. Jak mówi Dorota Živialo, pracująca jako zawodowy kierowca oraz prowadząca fanpage Dorota and Etna Travelling by Truck, jeśli pragniemy, aby pies towarzyszył nam w kabinie, musimy przyzwyczajać go od małego. „Z Etną jeżdżę od momentu, kiedy miała pierwszą szczepionkę, czyli odkąd skończyła 2 miesiące. Na początku trudno było ją nauczyć, że w kabinie pewnych rzeczy się nie załatwia oraz że nie można gryźć niczego oprócz swoich własnych zabawek” – opowiada.
Jak podkreśla, znacznie więcej problemów miała z psem, kiedy musiała zostawić go w bazie. „Kiedy Etna nie mogła wjechać ze mną na rafinerię, w której obowiązują zakazy, pogryzła wszystkie kwiatki” – śmieje się. Pełna uroku husky w prosty sposób sygnalizuje swoje potrzeby, np. liżąc właścicielkę po dłoni. „Kiedy zaciągam ręczny, wie, że przyjechałyśmy, mamy pauzę i zaraz wyprowadzę ją na spacer” – tłumaczy Dorota Živialo.
Z kolei Balaś do podróżowania w kabinie musiał przyzwyczaić się w zasadzie z dnia na dzień. „Tak nam się życie ułożyło – mówi Michał Oleszczak, kierowca ciężarówki, właściciel psa. Nie miałem z kim go zostawić, a akurat trafiła mi się nowa praca. Jeździliśmy razem, od poniedziałku do piątku, przez pół roku. Zresztą zauważyłem, że coraz więcej kierowców jeździ z psami”. Jak przekonuje, zwierzęciu wystarczy stworzyć odpowiednie warunki, postawić miskę z jedzeniem, zapewnić wodę i częste spacery, a w trasie będzie czuł się komfortowo.
I Dorota Živialo, i Michał Oleszczak przyznają, że ludzie spotykani w trasie, także pracujący w firmach, w których dokonują załadunku czy rozładunku przeważnie reagują uśmiechem. „Zdarzyło mi się jedynie, że panowie z ochrony byli lekko zdziwieni i chcieli psu wystawić przepustkę na wjazd na firmę. Poza tym wszyscy odnosili się do nas pozytywnie” – tłumaczy kierowca.
Choć z drugiej strony, czasami nie sposób uniknąć niebezpiecznych sytuacji, nawet jeśli maksymalnie zadbamy o psi komfort. Niebezpiecznych nie tyle dla psa, co dla kierowcy! „Była wczesna wiosna, 5 stopni. Podjechałem pod rampę, wysiadłem w samej koszulce, tylko na minutę, żeby zanieść dokumenty na magazyn. Wracam, a pies oparty przednimi lapami o drzwi przez przypadek wcisnął klawisz centralnego zamka! Drzwi i okna zamknięte, zimno, kluczyki i telefon w aucie. Na szczęście pies się zlitował i po około 15 minutach udało mu się drugi raz stanąć na klawiszu…” – opowiada Michał Oleszczak.
Fot: Dorota and Etna Travelling by Truck oraz Michał Oleszczak
pies w ciężarówce
Komentarze
Na razie nie ma komentarzy
Twój komentarz
Jeśli chcesz napisać komentarz, zaloguj się:
lub zarejestruj się.