Rozłąka i samotność. Praca kierowcy ciężarówki to emocjonalna kolejka górska [FELIETON]
Praca za kierownicą ciężarówki to ciągła rozłąka i próba utrzymywania relacji na odległość. Niezależnie od tego, czy chodzi o relację z członkami rodziny, przyjaciółmi czy partnerką lub partnerem, nie sposób uniknąć pewnych mechanizmów. Jesteśmy daleko i na problemy w domu patrzymy z dalszej perspektywy. Co nie znaczy, że się nie martwimy! Tęsknimy i ściska nam serce, ale jednocześnie przyzwyczajamy się do samotności i odosobnienia, co da się odczuć podczas powrotów. Poza tym kumulujemy w sobie negatywne emocje, rozterki, gniew i nie mówimy o nich bliskim, aby ich tym nie obarczać. Praca jako kierowca ciężarówki to emocjonalna kolejka górska. Opowie o tym Damian, współprowadzący fanpage Brothers Kamil & Damian Historie z tras.
Możliwe, że tym oto felietonem narażę się bliskim kierowców zawodowych, a może i moim własnym. Chciałbym jednak powiedzieć parę słów dotyczących tego, jak wygląda praca kierowców oczami naszych rodzin, a jak jest w rzeczywistości. Chodzi mi przede wszystkim o emocjonalną stronę tego zawodu – o której zazwyczaj nie mówi się głośno.
MIT: Zamykam za sobą drzwi i nic mnie już nie obchodzi.
Zdarza się, że bliscy oraz członkowie rodziny kierowców zawodowych są przekonani, że z chwilą wyjścia z domu i zamknięcia za sobą drzwi zupełnie przestaje nas obchodzić życie rodzinne oraz rodzinne problemy… Że zupełnie się od tego odcinamy.
Szczerze mówiąc, tak się nie da. Sami dobrze wiecie, że nie da się wyjechać i nie myśleć o tym, co się dzieje w domu! Zastanawiamy się, dlaczego nie dzwonią do nas tak często, jak kiedyś i dlaczego akurat dziś mają nastrój gorszy niż wczoraj. Ilu z Was miało kiedyś wrażenie, że coś się przed Wami ukrywa – że problemy w domu istnieją, ale nikt Wam o nich nie mówi?
Prawda jest taka, że nie ma dnia, by nie myśleć o domu. O tym, czy wszyscy są zdrowi, czy niczego im nie brakuje, czy podczas naszej nieobecności nie stało się nic złego. I kiedy tylko coś złego się dzieje, czujemy ogromną bezradność.
MIT: Nie martwię się, ponieważ jestem daleko i mnie to nie dotyczy.
Kolejny stereotyp, z jakim czasami podchodzą do nas członkowie rodzin, przy okazji obarczając nas poczuciem winy. Jak się można nie martwić, jeśli ktoś z bliskich miał przykrą sytuację, o której opowiada przez telefon, z trudem powstrzymując płaszcz? Co zrobić, aby ten problem rozwiązać? Jak wesprzeć na nieznośną odległość? Niektórzy myślą, że nasza praca daje nam usprawiedliwienie na cały okres wyjazdu. Są w błędzie – kierowca w trasie każdy problem przeżywa równie mocno, co pozostali członkowie rodziny.
Mimo że jeździmy ciężarówkami (a kierowców postrzega się w końcu jako twardzieli i niektórzy naprawdę takich grają), to w głębi serca jesteśmy równie wrażliwi, co inni. Bo w jaki sposób można opanować emocje, kiedy np. choruje nasz partner i wiemy, że to coś poważnego? Czy potrafimy odsunąć od siebie poczucie strachu, że go stracimy? Czy umiemy sobie przetłumaczyć, że uczucie strachu chociażby przed wynikami badań nas nie dotyczy, bo jesteśmy daleko? Doskonale pamiętam, jak moja mama czekała na wyniki badań mammograficznych – moja psychika już fiksowała! Zastanawiałem się, co zrobię, jeśli okaże się, że jest chora. W głowie układałem sobie różne scenariusze, najczęściej czarne. Postanowiłem nawet, że rzucę pracę i zajmę się siostrą, zacząłem snuć różne plany. Nawet nie wiecie jak ogromny kamień spadł mi z serca, kiedy okazało się, że wszystko jest w porządku. Nasze rodziny nawet nie wiedzą, jak bardzo można przeżywać i jakie mieć myśli, będąc daleko od domu…
FAKT: Kiedy wracam do domu, to jedyne, na co mam ochotę, to odpoczynek.
No cóż… Dziwne, że kierowca po wielogodzinnej pracy nie ma energii, żeby pobiegać! Człowiek się spina, robi wszystko, żeby dotrzeć jak najszybciej do domu i szczerze mówiąc, jedyne, o czym marzy, to cisza i spokój. Rodzina jednak chciałaby ten czas wykorzystać aktywnie i np. planuje wspólne wyjazdy (bo „tyle cię nie było, może być gdzieś pojechali?…”).
Ustalmy to: najlepiej wypoczywa się w domu. Dom to azyl, miejsce, w którym można delektować się ciszą. Więc jeśli już mamy gdzieś wyjechać, to jednak najpierw chciałbym choć trochę odsapnąć, zjeść coś dobrego bez pośpiechu, wypić dobrą kawę, wziąć gorący prysznic, porozmawiać o tym, co słychać. Ogólnie uwielbiam podróże, ale nie na całkowitym wypompowaniu…
FAKT: Znacznie więcej duszę w sobie niż mówię o problemach.
Czasami w wyniku pracy w transporcie przestajemy być już tacy wylewni jak kiedyś. Dlaczego? Zaczynamy odczuwać, że nasze problemy nie są aż tak istotne, co rozterki naszych bliskich. Często też zżera nas „proza życia za kierownicą”. Głównymi problemami, z którymi bezpośrednio stykamy się w trasie są dla nas korki, wypadki, załadunki, rozładunki i presja czasu. Nic ponad to zbytnio się nie dzieje. Zdarza się też, że nie zauważamy już jakichś sytuacji, którymi ewidentnie można się podzielić z rodziną.
MIT czy FAKT: Oddaliłem się od nich…
Czy według Was przebywanie samemu przez dłuższy czas wzmacnia relację z rodziną? Czy po powrocie do domu nie zaczyna Wam po kilku dniach brakować tej ciszy, jaka towarzyszy w trasie nocną porą? Czy zbyt dłuży tłok wokoło Was wzbudza w Was irytację? Szczerze odpowiedzcie na te pytania, wtedy uświadomicie sobie, jak bardzo się zmieniliście.
Ja np. zauważyłem, że sam chciałbym rozwiązywać swoje problemy. Nie lubię prosić o pomoc, denerwuje mnie, jeśli jestem do tego zmuszony. Skoro jestem oparciem dla innych, dlaczego mam pokazywać swoją słabość? Czasami jednak chciałbym być odrobinę bardziej zrozumiany – potrzebuję zrozumienia faktu, że nie zawsze mogę mieć ochotę na rozmowę, a mój zły nastrój może mieć swój powód. Ciągłe życie w trasie nie sprzyja jednak rozmowom, wytłumaczeniom i budowania stabilnych relacji.
Jak doskonale widzicie, piszę ten tekst pod wpływem chwili. Chciałem się z Wami podzielić swoimi przeżyciami i jednocześnie przekonać, czy też tak macie. Czy to może ja jestem takim emocjonalnym pomyleńcem?
***
Przeczytaj także:
Zobacz również aktualne oferty pracy dła kierowców na Jooble
Komentarze
Twój komentarz
Jeśli chcesz napisać komentarz, zaloguj się:
lub zarejestruj się.