Upadłości w transporcie. Statystyki są dobre, ale rzeczywistość gorsza niż w oficjalnych danych
Według Monitora Sądowego i Gospodarczego do końca lipca br. upadło w Polsce 391 firm, w tym 31 w branży transportowej. Rok temu o tej porze upadłości w transporcie było 21. Różnica jest stosunkowo niewielka, ale wynika wyłącznie z możliwości, jakie dały przedsiębiorcom rządowe „Tarcze Antykryzysowe”.
Tarcza 2.0 zawiesiła czasowo obowiązek składania wniosku o upadłość przez dłużnika, a Tarcza 4.0 wprowadziła nowy tryb uproszczonej restrukturyzacji. – Te instrumenty wpłynęły na statystyki upadłościowe. Rzeczywistość jest o wiele gorsza niż to widać w oficjalnych danych – mówią eksperci firmy doradczej Lege Advisors.
Firmy, które miały poważne problemy, bardzo często jeszcze przed pandemią, mogą uniknąć ogłoszenia upadłości dzięki uproszczonej restrukturyzacji. Weszła ona w życie w czerwcu tego roku i cieszy się coraz większą popularnością. – Uproszczona restrukturyzacja zapewnia błyskawiczną ochronę przed postępowaniami egzekucyjnymi, co stwarza warunki do wypracowania porozumienia z wierzycielami. Firma z kłopotami ma na zawarcie układu 4 miesiące. To rozwiązanie z pewnością pomoże wielu podmiotom, ale dla części najbardziej zadłużonych będzie tylko oddaleniem w czasie upadłości – mówi Norbert Banaszek z firmy doradczej Lege Advisors.
Zapowiedź fatalnego dla firm 2020 roku pokazał już okres sprzed pandemii, styczeń – 69 upadłości. W lutym były to 64 upadłości, a w marcu 55. W samym tylko marcu prawie 50 tys. firm złożyło wniosek o zawieszenie działalności gospodarczej. To dwukrotnie więcej niż w poprzednich miesiącach. Najczęściej wymienianym przez przedsiębiorców problemem były i są zatory płatnicze. Według Polskiego Instytutu Ekonomicznego na wiosnę 44 proc. firm mających trudności w egzekwowaniu płatności od kontrahentów deklarowało, że nieopłacone faktury stanowią ponad 25 proc. wystawionych przez nich faktur. Dla 50 proc. firm nieopłacone przez kontrahentów płatności stanowiły do 25 proc. wszystkich ich należności. – 42 procent firm ma środki na zachowanie płynności przez 3 miesiące. 9 procent firm nie ma żadnych rezerw finansowych. Tak wynika z badań Polskiego Instytutu Ekonomicznego i Polskiego Funduszu Rozwoju przeprowadzonych… na wiosnę tego roku. Problem upadłości w biznesie wydaje się więc ogromny – uważa Monika Mojzesowicz z serwisu Finfinder.pl.
Wygasanie korzyści płynących z tarcz antykryzysowych już tej jesieni pokaże prawdziwą skalę problemu. Liczba upadłości firm gwałtownie wzrośnie, podobnie jak upadłości konsumenckich. – Musimy liczyć się z setkami faktycznych bankructw przedsiębiorstw miesięcznie. Warto pamiętać, że liczba ogłaszanych upadłości nie oddaje skali problemu, bowiem wiele składanych wniosków jest przez sądy oddalana z uwagi na brak majątku. To będzie trudny koniec roku. Sytuacja ustabilizuje się dopiero na wiosnę lub w lecie 2021 r. – przekonuje Norbert Banaszek z Lege Advisors.
Komentarze
Na razie nie ma komentarzy
Twój komentarz
Jeśli chcesz napisać komentarz, zaloguj się:
lub zarejestruj się.