W środę przewoźnicy będą protestować w Brukseli
Polscy transportowcy twierdzą, że przyjęcie zapisów niemieckiej ustawy MiLoG oznacza podwyższenie płac kierowców z 6-7 tys. zł nawet do 15 tys. zł. Przedsiębiorstwa nie wytrzymają takiego obciążenia, w rezultacie wiele z nich czeka bankructwo, część z nich planuje zwolnienia z pracy.
– Nie chcemy od rządu żadnych pieniędzy, chcemy ochrony naszych praw w Europie. Nie może być tak, że pojazdy przy niedopełnieniu niemieckich przepisów skazane są na karę w wysokości 30 tys. euro. Zobowiązujemy się na każde wezwanie władz niemieckich przedstawiać czas pracy naszych kierowców na terenie Niemiec. Przedstawimy wszystkie dokumenty. Więc zadaję pytanie: czy jesteśmy w Polsce, czy to już jest Germania i germanizacja Europy? – powiedział reporterowi Radia eM Robert Stępień, właściciel jednej z radomskich firm transportowych.
Przewoźnicy zadeklarowali, że już w środę będą protestować w Brukseli. Wspólnie z czeskimi, rumuńskimi i węgierskimi kolegami.
– Nasze firmy są eliminowane z rynku europejskiego, który zdobyliśmy ciężką pracą. Francja i Niemcy wymyśliły płacę minimalną, Rosjanie od lat próbują nas eliminować, a polskie prawo jest dla nas coraz gorsze – tłumaczył Jan Buczek, przewodniczący Komitetu Protestacyjnego Przewoźników.
Źródło zdjęć: ZMPD
Komentarze
Na razie nie ma komentarzy
Twój komentarz
Jeśli chcesz napisać komentarz, zaloguj się:
lub zarejestruj się.