Wyłącznik tachografu w ciężarówce = poważne konsekwencje dla przewoźnika
Groźba kary do 12 tys. zł, a do tego konieczność pokrycia kosztów sprawdzenia tachografów, prac serwisowych, a także kosztów parkingu. To niektóre z konsekwencji, jakie będą musieli ponieść przewoźnicy, których kierowcy jadą na magnesie.
Więcej w komunikacie GITD:
Wyłączniki służące do fałszowania czasu pracy kierowców ujawnili w czterech ciężarówkach inspektorzy lubelskiej Inspekcji Transportu Drogowego podczas kontroli prowadzonych w miniony weekend na drodze krajowej numer 68.
W sobotę rano (21 września) w okolicy Koroszczyna inspektorzy ITD zatrzymali dwa ciągniki siodłowe z naczepami, które jechały na załadunek amunicji na terenie Białorusi. Analiza danych z tachografów zainstalowanych w pojazdach wzbudziła wątpliwość kontrolujących. Ciężarówki skierowano do uprawnionego serwisu. Okazało się, że czujniki ruchu zostały zmodyfikowane w taki sposób, aby tachograf rejestrował rzekomy odpoczynek kierowców podczas rzeczywistej jazdy. Do momentu uiszczenia kaucji na poczet grożących kar pieniężnych i dokonania naprawy lub wymiany tachografów pojazdy trafiły na parking strzeżony. Przewoźnikowi i zarządzającemu transportem w przedsiębiorstwie grożą kary w wysokości 12 tysięcy złotych za każdy wyłącznik znaleziony w ciężarówkach.
Kolejne dwa identyczne przypadki dotyczyły pojazdów należących do przewoźników z Mołdawii. Pierwszy z nich został skontrolowany w sobotę wieczorem, a drugi w niedzielę przed południem. W tym przypadku obu przewoźnikom również grożą kary po 12 tys. zł.
Oprócz tego wszyscy skontrolowani przedsiębiorcy będą musieli pokryć koszty prac serwisowych i doprowadzenia tachografów do stanu zgodnego z prawem. Przewoźnicy będą musieli zapłacić również za postój na parkingach strzeżonych do momentu uiszczenia kaucji na poczet przyszłych kar.
Komentarze
Na razie nie ma komentarzy
Twój komentarz
Jeśli chcesz napisać komentarz, zaloguj się:
lub zarejestruj się.