Wyrok TSUE i spór o karty paliwowe
W ubiegłym tygodniu TSUE uznał, że klient emitenta kart paliwowych, udostępniający te karty spółkom zależnym, nie ma prawa do odliczenia VAT. Od tamtej pory mamy sytuację ogromnej niepewności, ponieważ poszczególni wystawcy przekonują, że skutki wyroku akurat ich nie obejmą, a najbardziej zainteresowani, odbiorcy końcowi – firmy transportowe i spedycyjne – nie wiedzą, na czym stoją. Czy możemy chociaż stwierdzić kogo wyrok na pewno nie dotyczy?
Wyrok TSUE nie dotyczy – po spełnieniu określonych warunków – operatorów stosujących standardowy model kart paliwowych. W tym modelu występują trzy podmioty: stacja paliw, emitent oraz klient końcowy (np. firma transportowa). Dlatego posiadacze kart koncernów paliwowych oraz kart niezależnych, międzynarodowych operatorów, nie powinni się obawiać niekorzystnych skutków orzeczenia TSUE.
Bardziej skomplikowana sytuacja ma miejsce, gdy łańcuch wydłuża się do czterech podmiotów. Czyli pojawia się dodatkowy podmiot, na przykład w postaci spółki zależnej lub podwykonawcy (firmy korzystającej z kart paliwowych). Jak wskazał TSUE, zagrożeniem w odliczaniu VAT jest sytuacja, w której użytkownikowi kart finansuje je poprzedzający w łańcuchu podmiot. Właśnie taką sytuację mieliśmy w przypadku wyroku Trybunału dla Vega International (sygn. C-235/18). Podobny przypadek miał miejsce w 2003 r. w sprawie Auto Lease Holland. Podkreślę, że nie spotkałem się z orzeczeniem TSUE, gdzie zakwestionowanoby odliczenie VAT przy występowaniu w transakcji tylko trzech podmiotów. Natomiast nawet przy czterech podmiotach można tak ukształtować prawa i obowiązki, aby odliczenie VAT było możliwe na każdym etapie.
Co to jest transakcja łańcuchowa i jakie ma znaczenie w odniesieniu do VAT?
Udział w transakcji łańcuchowej nie wyklucza możliwości odliczenia podatku VAT. Mamy z nią do czynienia w sytuacji, gdy kilka podmiotów dokonuje dostawy tego samego towaru w ten sposób, że pierwszy z nich wydaje ten towar bezpośrednio ostatniemu w kolejności nabywcy (zgodnie z art. 7 ust. 8 polskiej ustawy o VAT). Cechą charakterystyczną jest więc to, że pośrednicy nie wchodzą w fizyczne posiadanie przedmiotu dostawy, więcej ich pominięcie w zakresie wydania towaru jest w ogóle warunkiem zastosowania tego przepisu. Oznacza to, że akceptowalna jest fikcja prawna, że dostawy towarów dokonał każdy z podmiotów, biorących udział w tej transakcji. W tym miejscu należy zauważyć, że unijna dyrektywa 2006/112 (ws. VAT) nie zawiera odpowiednika naszego rodzimego artykułu 7 ust. 8 ustawy o VAT. Zbliżone rozwiązanie pojawi się dopiero w przepisach unijnych od stycznia 2020 r., w nowym artykule 36a ust. 1.
Zauważę, że transakcje łańcuchowe są bardzo powszechnie na rynku, nie tylko w branży logistycznej, zarówno w transakcjach krajowych, jak i zagranicznych. Proszę sobie wyobrazić, co by się działo, gdyby zaczęto kwestionować w innych branżach zwrot VAT w transakcji łańcuchowej, z uwagi, na przykład, na udzielenie kredytu kupieckiego.
Jakie znaczenie ma fakt, że podmioty pośrednie stają się na którymś etapie posiadaczami sprzedawanego paliwa lub nie?
Poruszył Pan kluczową kwestię – władztwa nad towarem na każdym etapie transakcji. Emitent karty paliwowej posiada w każdym czasie władztwo nad towarem, albowiem do zawarcia transakcji łańcuchowej niezbędny jest jego udział. Bez okazania ważnej karty danego wystawcy klient nie otrzyma towaru, a z drugiej strony dostawca nie będzie uprawniony do wydania towaru na rzecz ostatecznego odbiorcy.
Czy zatem, jeśli weźmiemy pod uwagę standardowy model, w jakim działają firmy oferujące karty paliwowe, emitent dysponuje towarem jak właściciel?
Tak, emitent dysponuje towarem jako właściciel. Prawo to przekazywane jest również pomiędzy emitentem karty a jego klientem. Ma to potwierdzenie w kilku przesłankach. Po pierwsze, cena płacona przez posiadacza karty różni się od tej oferowanej przez stację paliw innym klientom. Po drugie, operator karty może ją w każdym momencie zablokować, np. z uwagi na zaległości płatnicze. Po trzecie, to do operatora spływają wszystkie dane o zakupach. Tylko wystawca karty, a nie stacja paliw, jest w posiadaniu informacji o kliencie tankującym paliwo. Wystawca karty ma zatem realny wpływ na okoliczności transakcji dokonywanej na jego rachunek i to on jest odpowiedzialny za kwestie ewentualnych reklamacji.
Jakie warunki muszą być spełnione, być można uznać, że np. emitent rozporządza towarem jak właściciel?
Powinna być zawarta umowa, z której będzie wynikało, że jest to transakcja łańcuchowa. W umowie tej jednoznacznie powinno być zapisane, że klient zakupi paliwo w imieniu i na rachunek emitenta. Ponadto emitent będzie negocjował ceny paliwa odrębnie z dostawcą i z firmą transportową. Przykładowo, jeśli olej napędowy kosztuje w danej chwili 5,19 zł to użytkownik karty może zapłacić np. 5,17 zł. Kolejnym elementem jest ryzyko niewypłacalności odbiorcy końcowego, które powinno obciążać emitenta, a nie stację paliw.
Kiedy zatem dochodzi do finansowania, które neguje możliwość zwrotu VATu?
W odróżnieniu od standardowego modelu działania kart paliwowych, w obu wspomnianych orzeczeniach – dla Vega oraz Auto Lease Holland – to podmiot trzeci (spółka dominująca) finansował zakupy paliwa. Należy podkreślić, że żadna z tych dwóch firm nie była emitentem kart paliwowych. Spółka zależna z Polski, której firma Vega udostępniła karty flotowe emitenta, mogła jej płacić z odległym terminem płatności (do trzech miesięcy).
Natomiast w orzeczeniu z 2003 r. klientem wystawcy kart flotowych była firma leasingowa, która oprócz umów leasingu ze swoimi klientami, zawierała odrębne umowy na zarządzanie paliwami. Auto Lease Holland pobierała od leasingobiorców zaliczki, które nie pokrywały rzeczywistego zużycia paliwa. Realne rozliczenie następowało dopiero na koniec roku. Dla przykładu leasingobiorca mógł płacić 200 euro za dany miesiąc, a rzeczywiście zużywał paliwo o wartości 400 euro. Wobec powyższego, jak zauważył TSUE, leasingodawca finansował leasingobiorcy zakup paliwa.
A jak to jest w standardowym modelu karty paliwowej?
W standardowym modelu jest tak, że emitent nie finansuje zakupów paliwa. To oznacza, że wystawca kart płaci za paliwo stacjom dopiero, gdy otrzyma pieniądze od swoich klientów. Dlatego nie możemy mówić o usłudze, która podlegałaby zwolnieniu od podatku VAT. W takiej sytuacji posiadacz karty może odliczyć podatek naliczony z faktur emitenta.
Czy należy to badać w przypadku, gdy emitent kart posiada jednocześnie licencję na obrót paliwami?
Nie ma takiej potrzeby, ponieważ konieczność uzyskania koncesji wynika z odrębnych przepisów (prawa energetycznego). Wystawcy kart paliwowych, działający na polskim rynku, posiadają koncesje na obrót paliwami.
No dobrze, ale wszyscy opieramy się na opiniach, takich ekspertów jak Pan, które może i są słuszne, ale niewiążące. Tymczasem największy koszt funkcjonowania firm transportowych stanowi paliwo, które z kolei nabywane jest za pomocą kart paliwowych. Jeśli się okaże, że firmy nie tylko stracą w takim przypadku możliwość odliczania VAT, ale jeszcze będą musiały zapłacić zaległy podatek za pięć lat wstecz, to będzie to ogromny kłopot. Czy w takim wypadku widzi Pan konieczność wydania interpretacji ogólnej, by rozwiązać wątpliwości.
Tak, obecna sytuacja pokazała, że jest to bardzo potrzebne. Taka interpretacja pozwoliłaby uniknąć chaosu i niepewności w branży. Emitenci kart flotowych (w tym także leasingodawcy korzystający z ich kart) uzyskali pozytywne interpretacje indywidualne, które – co wynika z orzecznictwa NSA – chronią również ich kontrahentów.
Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby skorzystać z rozwiązania zastosowanego w Niemczech wkrótce po wydaniu orzeczenia w sprawie Auto Lease Holland. W czerwcu 2014 r. Bundesfinanzamt wydał interpretację ogólną, dotyczącą transakcji łańcuchowych z użyciem kart paliwowych. Interpretacja dotyczyła sytuacji angażującej cztery podmioty. Niemieckie ministerstwo finansów określiło przesłanki, które musi spełniać taka transakcja, aby nie było zagrożone odliczenie VATu na każdym jej etapie. Niespełnienie chociażby jednego z tych warunków powoduje automatyczne uznanie danej transakcji za usługę finansowania zakupu. W interpretacji Bundesfinanzamt potwierdził także, że transakcje, które już się odbyły, nie będą kwestionowane. Jednocześnie przedsiębiorcy występujący w tych transakcjach zostali zobligowani do dostosowywania swoich umów do wspomnianej interpretacji. Byłoby dobrze dla całej branży paliwowej i transportowej, żeby również w Polsce Minister Finansów zajął podobne stanowisko.
Autor: Barbara Ryttel / DKV, za: TLP
Komentarze
Na razie nie ma komentarzy
Twój komentarz
Jeśli chcesz napisać komentarz, zaloguj się:
lub zarejestruj się.